Za to treść recenzji będzie dla odmiany krótka.
Sama konwencja opowieści w stylu "Forresta Gumpa", w której bohater zupełnym przypadkiem uczestniczy w najważniejszych światowych wydarzeniach na przestrzeni wielu lat, nawet mi się podobała. Ale co z tego, skoro niewiele z tego wynikało. Z drugiej strony, wyraźnie widać, że nie miało nic wynikać.
Taka lekka i (zamierzenie) absurdalna historyjka. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała, ale z głowy już wyparowała.
I takim to zręcznym rymem zakończmy tę krótką recenzję.