Finał trylogii Szackiego nie zawodzi. Słabszy, być może, odrobinę od poprzednich części, potwierdza jednak solidny poziom całej serii.
Nie do końca pamiętam już – piszę to prawie dwa lata później – dlaczego dałem trzygwiazdkową ocenę, z pewnością nie była to kwestia zakończenia, które całkowicie mnie zadowoliło. Mogło za to być to spowodowane nadmierną tendencją Miłoszewskiego do komentowania bieżącej rzeczywistości przez usta i myśli swojego bohatera. To, co najczęściej nadawało koloryt powieściom, czasami jednak popadało w przesadę i w tej części chyba jednak poziom przesady odrobinę przekroczył normę.
Niemniej z perspektywy czasu pozostały mi tylko pozytywne odczucia dotyczące zarówno "Gniewu", jak i całej trylogii, która zapisała się w mojej pamięci jako udane wkroczenie nowoczesnego kryminału na nasze poletko. Szkoda, że nie dostanę więcej przygód Szackiego. A może i dobrze.