To chyba mój pierwszy w życiu audiobook, którego treści słuchałem sobie w drodze samochodem do i z pracy. Nie wiedziałem, na ile będę potrafił się skupić na słuchaniu podczas jazdy, potrzebowałem więc coś lekkiego i jednocześnie nie będącego jakoś specjalnie przeze mnie oczekiwaną lekturą. "Przejęcie" właśnie tak się zapowiadało (bo cóż może być bardziej lekkiego niż kryminał o przemycie narkotyków i zabójstwach...) i w dodatku zdobyłem je całkowicie za darmo. Nic tylko czytać! Znaczy, słuchać.
Jest to chyba trzecia powieść z cyklu o panu Mortce, ale nie odczułem tego specjalnie. Wyraźnie widać, że bohater w życiu prywatnym sporo już przeżył, niemniej brak kompletnej wiedzy o jego przeszłości zupełnie nie przeszkadza przy czytaniu. Zwłaszcza, że książka zaczyna się intrygującym przedstawieniem procederu przygotowywania i przeprowadzenia przemytu przy udziale "słupów".
Dopiero później docieramy do Mortki, który otrzymuję nową partnerkę i nową sprawę dziwnego zabójstwa. Wszystko oczywiście, prędzej czy później (raczej później) zacznie się ze sobą splatać, prowadząc do dosyć zaskakującego rozwiązania. Rozwiązania, które choć ze względów językowych było dość ryzykowne, to chyba się sprawdziło.
Generalnie, fajny start znajomości z panem Chmielarzem i jego komisarzem Mortką, po którego przygody jeszcze pewnie kiedyś sięgnę. Może być w audiobooku, czemu nie.