Nie wiem, co to właściwie miało być.
Kryminał? Niee. Nie ma tu żadnej zagadki, wszystko wiadomo niemal od samego początku. Do ostatnich stron liczyłem na jakieś zaskoczenie, ale nic z tego.
Powieść obyczajowa? No nie. Postacie są papierowe, mdłe i nudne, a ich zachowania i relacje niezbyt realistyczne.
Studium nałogu? Też niezbyt. Chyba że na tę nazwę zasługuje powtarzanie co parę stron sytuacji, w których bohater aplikuje sobie kolejną dawkę tabletek.
Paradoksalnie, "Gra złudzeń" pozbawiła mnie złudzeń – niestety, to jedna ze słabszych książek, jakie ostatnio czytałem.
1