7 Obserwatorzy
33 Obserwuję
faceofbook

Face of Book

Lubię książki jak koń owies.

Teraz czytam

Sprawa osobista
Lee Child, Andrzej Szulc
Przeczytane:: 37 %
The Outlaws of Sherwood
Robin McKinley
Przeczytane:: 28 %
The Adventures of Sherlock Holmes
Arthur Conan Doyle
Przeczytane:: 33 %
Dawca Przysięgi tom I
Brandon Sanderson
Przeczytane:: 40 %

Rachunek nieprawdopodobieństwa

Straż! Straż! (Świat Dysku, #8) - Terry Pratchett, Piotr W. Cholewa

Jaka była szansa, że polubię tę powieść? Pewnie jedna na milion.

 

To wcale nie jest tak, że lubię książki, które w całości są pisane z przymrużeniem oka. Uwielbiam humor, jak najbardziej, ale jako wartość dodaną, a nie jako konwencję napędzającą i usprawiedliwiającą najbardziej nawet absurdalne rozwiązania fabularne. Siadając zatem do mojej pierwszej lektury Pratchetta, godziłem się z myślą, że będzie również moją ostatnią, a nawet i jej może nie dokończę.

 

Tymczasem po kilku stronach...

 

Tak, już po kilku stronach (a właściwie po kilkunastu minutach, gdyż słuchałem audiobooka w genialnej interpretacji Macieja Kowalika), wiedziałem, że Terry Pratchett wie, jak to zrobić, żeby utrzymać mnie przy tej powieści. Poczucie humoru autora i sposób jego dozowania świetnie ze mną rezonowało, nie wpływając jednocześnie destrukcyjnie na opowiadaną historię.

 

To, co jednak najbardziej w tej książce potrafi mocno przykuć i już nie puścić do końca, to postacie. Niepozbawione wad, często niezbyt rozgarnięte, ale prostoduszne i błyskawicznie wzbudzające sympatię, w przeciwieństwie do inteligentnych lecz żałosnych żądnych władzy antagonistów. To dla przerośniętego krasnoluda Marchewy i dla zrezygnowanego kapitana straży Vimesa czytamy – i dla kolejnych takich postaci będziemy czytać – Pratchetta.

 

Szansa jedna na milion... ale może się udać!